Na początku czerwca we wszystkich salonach Volkswagena w Polsce pojawił się "odmłodzony" VW Touareq. Auto, którego nazwę nie wszyscy potrafią wymówić, a już tylko nieliczni potrafią napisać wygląda teraz zdecydowanie lżej w porównaniu do poprzedniego wcielenia. To dobrze, gdyż pierwotna wersja turka wyglądała bardzo ociężale i leniwie - model po faceliftingu zaskakuje, ale czy aby na pewno?
Owszem, zaskakuje ale nie pozytywnie - pamiętacie na pewno iż w poprzednim turku znalazł się największy w tamtych czasach silnik V10 diesla - oprócz tego można było wybierać z 6 innych wersji silników. Jak sytuacja wygląda teraz? Otóż VW zdecydował się oferować Touarega jedynie w 3 wersjach silnikowych! W zapomnienie pójdzie widlasta benzynowa ósemka, teraz V8 występuje tylko w Dieslu (!). Jeden motor benzynowy, dwa diesle - miejmy nadzieję iż w miarę upływu czasu VW zorientuje się i uzupełni ofertę o najmocniejsze silniki benzynowe i dieslowskie.
Jeśli chodzi o samą ofertę cenową - całkiem korzystna - Touarega można mieć już od 210 tys. zł z 280-konnym V6 pod maską. Topowa wersja 4.2 V8 TDI dostępna jest od 300 tys. zł z małym hakiem. Nie zapominajmy jednak o wyposażeniu... Dobrze wyposażona wersja z relingami, na ładnych felgach, skórzaną tapicerką oraz navi kosztuje ponad 400 tys. zł... A za takie pieniądze możemy mieć 400-konne Porsche Cayenne :)
Podobają mi się te samochody i myślę, ze ja również mogłabym takie auto mieć. Dla mnie również bardzo ważne jest posiadanie samego ubezpieczenia na moje auto, Jak widziałam na stronie https://kioskpolis.pl/ubezpieczenie-kradziezowe-auto-casco/ to również fajnie jest mieć Autocasco od kradzieży.
OdpowiedzUsuń